wtorek, 22 lipca 2014

1-Nora.

Blada twarz łapała ostatki ubiegającego lata, przymknięte powieki, delikatne, kręcone włosy owiane brązową barwą  i ten delikatny uśmiech. Wszystko jest takie jak być powinno.
Koniec lata, a co za tym idzie? Koniec wakacji i nowy rok szkolny. Na samą myśl zapachu świeżych pergaminów i starych, wielkich ksiąg przyjemne dreszcze przeszywały kruche ciało.
-Hermiona!- z dołu dobiegł dobrze znany jej głos matki. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek będzie się tak cieszyć na krzyk wydobywający się z ust rodzicielki. Mogło to oznaczać tylko jedno… Już są.
Zamknęła szybko szklane drzwi balkonowe i przecinając jasny pokój zbiegła po schodach. Pierwsze co rzucało się w oczy to grupka wysokich mężczyzn z rudymi włosami rozmawiającymi z jej rodziną, dopiero gdzieś w głębi ujrzała zielone oczy za oprawkami okularów.
Hermiona stłumiła cichy śmiech i przyległa do przyjaciół. Tak dawno ich nie widziała, niewiarygodne jak bardzo można zatęsknić za tymi przygłupami.
-Panienka pozwoli.-głos jednego z bliźniaków, przepełniony powagą niezdarnie zakrywający rozbawienie spowodował, że po chwili już cała się trzęsła od radosnej nuty śmiechu.
Dziewczyna skinęła i pozwoliła Georg’owi na zabranie swojego kufra.
Ostatni tydzień wakacji miała spędzić z nimi w Norze. Tak bardzo się cieszyła. Po chwili powrócił George z uśmiechem na twarzy.
-Gotowa?- zapytał przyjaźnie się uśmiechając.
-Tak, nie mogę się doczekać- odpowiedziała bez zawahania, po krótkiej ciszy podczas której zdążyła się rozejrzeć po zgromadzonych zapytała- Gdzie masz swojego sobowtóra?
Brązowe tęczówki objęły całą twarz dziewczyny po czym odparł już z mniejszym humorem.
-W domu z Angeliną-uważnie przyglądał się czubkom swoich butów.- Chyba znowu się kłócili jak wyjeżdżaliśmy.
-Ej…-widząc niespotykany wyraz twarzy rudzielca dodała.- Pogodzą się zobaczysz.
-Wiem… Ale to mój brat jak…- nie dokończył. Rozmowę przerwał im Artur Weasley.
-Idziemy dzieciaki.
Czekoladowe tęczówki obdarzyły jeszcze raz błyskiem uśmiechu przyjaciela, a ich właścicielka podbiegła do rodziców.
-Uważaj na siebie i napisz od czasu do czasu.-Ojciec przyciągnął córkę wtulając ją w swój tors. Będzie jej tego brakowało na pewno.-Dobra idź.
-Obiecuję.- Dziewczyna ostatni raz spojrzała w stronę swoich rodziców i posłała im najszczerszy uśmiech jaki potrafiła.
Trzask zamykanych drzwi, głuchy warkot silnika, pędzące drzewa za oknem, a w środku? Tak bardzo brakowało jej tylu rozmów, tych ich krzyków, śmiechów, kłótni o swoje przekonania. Właściwie nie żegnała się z domem. On był zawsze z nią jak tylko napotykała na swojej drodze choć jednego z członków jej przyjaciół.
**************************************************
-Nienawidzę cię!- to zabolało, zaledwie dwa najzwyklejsze słowa, a bolą bardziej niż jedno z najgorszych zaklęć niewybaczalnych. Jeśli wypływają z ust kogoś kogo obdarowujemy uczuciem.
-I dobrze…- odpowiedział sam do siebie nie zważając na cichy szloch za drewnianą powłoką ciemnowłosej.
Naprawdę nawet nie wiedział o co chodziło, co się takiego stało. Powiedział coś nie tak? Zrobił? Myśli gubiące go krążyły nieubłagalnie po całej głowie. Zacisnął zęby jak i powieki, pozostawiając z swoich warg zaledwie cienką linię. Musi się uspokoić. Radość  przynosił mu tylko fakt,  że matka wraz z Ginny wyszły i nic nie słyszały, a już za chwilę ma przyjechać kolejny członek przyjaciół.
Właściwie… Już słyszał samochód, który lądował kawałek dalej na szosie przed domem by hałasując podjechać po nierównej powierzchni prosto przed wejście do Nory.
-Angelina…- zaczął patrząc w zamknięte drzwi.- Przyjechali.
Wypowiedział te słowa bez żadnej skruchy w głosie i zbiegł na sam dół. Po krótkim momencie cisze rezydencji ogarnął gwar rozmów toczących się między przybyłymi. Pomimo wszystkiego nie mógł dopatrzeć się samego, nowoprzybyłego gościa. Gdzie ona jest? Ominął brata i jego spojrzenie ,,I jak?’’ szepcząc ciche:
-Później.- Wyszedł na podwórko i tam ją dostrzegł.
Stała wpatrując się w widok rozchodzący się przed jej osobą. Brązowe włosy usilnie rozwiewały się na wietrze, gdy inne dziewczyny przeklinałyby to zjawisko ta tylko stała nie zwracając na to zbytniej uwagi. Zdawała się nie zauważyć przybycia kolejnego z bliźniaków kiedy usilnie próbowała wyciągnąć swój kufer. Podszedł do niej najciszej jak potrafił i niespodziewanie złapał ją delikatnie za ramiona. Dziewczyna podskoczyła mimowolnie i zerknęła na sprawcę swojego lęku.
-Fred!- Zawsze go dziwiło, że jako jedna z nielicznych zawsze potrafiła szybko rozpoznać go od swojego brata.
-Cześć.- Posłał jej swój łobuźnierski uśmiech.- Pomóc?
-Gdybyś mógł.-Fred chwycił bez większych problemów wielki kufer i postawił go na ziemi.
-Przepraszam, że również po ciebie nie podjechałem ale…
-Nie musisz mi się tłumaczyć-powiedziała bez wahania-Wiem, że zostałeś z Angeliną.- Spojrzała na niego. Przez ułamek sekundy miała wrażenie, iż w tęczówkach przyjaciela zagościł cień smutku, ale jak najszybciej odrzuciła tą myśl.- Idziemy?
-Panie przodem.-po tych słowach usłyszała już tylko stłumiony śmiech.
----------------------------------------------------
Koniec. Jest pierwszy. Nie za bardzo wiele się w nim dzieje ale od czegoś trzeba zacząć J
Komentujcie. Piszcie co się podoba, a co nie wyraźcie to co tam w was siedzi :D
~suprais

poniedziałek, 21 lipca 2014

Prolog

Znasz to uczucie? Kiedy napotykając barwę niesamowitych tęczówek czujesz, że wszystko inne powoli traci swój sens? Kiedy oddech przyspiesza bicie serca, a kolana uginają się pod ciężarem własnego ciała?
To co różni mnie i moich przyjaciół od całej reszty jest wyjątkowe. Mamy szczęście oglądać mury wielkiego zamku w którym spędzamy rok szkolny, mamy okazję na naukę rzeczy, które zwyczajnym ludziom nie przychodzą nawet do głowy. Rzeczy pięknych, a zarazem tak niebezpiecznych.
Jednak niekiedy te zdolności jak i przyjaźń nie wystarcza w kierunku jednej osoby. Właśnie…  Niekiedy zwykła przyjaźni nie starczy… za małe uczucie, za mało emocji w tym słowie kiedy kieruje się je do jednej z osób.
Niekiedy nawet nie zdając sobie sprawy potrzebujemy czegoś więcej niż tylko to, jednak… Nigdy nic nie jest proste
-----------------------------------------------------------------

Emmm… Jest prolog -,- nie nawiedzę pisać prologów… nigdy nie wiem jak zachęcić do czytania.
Mimo to zapraszam J opowieść o Fremione. Zawsze uwielbiałam tą parę i stwierdziłam, że można by spróbować.
To tam u góry, nie za wiele mówi o czym będzie, mam nadzieję uchwycić w jak najlepszym stopniu czarne charaktery *.*
Mam nadzieję, że ktokolwiek tu zajrzy, od razu proszę o jedno…. Nie bójcie się komentować pozytywnie bądź na odwrót J Chętnie posłucham czy wam się podoba czy coś zmienić, a mimo to będzie to niezłą motywacją.
Okk. Koniec postaram się dość szybko napisać pierwszy rozdział.
~suprais